*Nicole *
Do domu wracaliśmy na piechotę. Tata musiał pojechać do studia więc całą trójką było nam bardzo wesoło. Kiedy już w miarę się uspokoiliśmy wypaliłam:
-Charlie. Kiedy w końcu z Marceline będzie tak oficjalnie? - chłopak się zmieszał.
-Nie rozumiem...- chciał się wykręcić.
-Nie udawaj stary. Wszyscy wiedzą że między tobą a Marceline coś jest.- Leo przyznał mi rację.
-Chce jej pomóc. Nie mogę znieść tego jak ona cierpi.
-Charlie przede mną nic nie ukryjesz.- zaczęłam - Pamiętaj że Marceline to moja siostra i ona mówi mi o wszystkim.
-No dobra. Lubię ją. Nawet bardzo...
-Charlie. Nawet nasz tata wie że jesteście w sobie zakochani. Możesz udawać że to nie jest prawda ale...
-...w rzeczywistości jest inaczej.
-Okey. Te sprawę mamy załatwioną. - szczerze zapomniałam że Leo idzie z nami. - jak chcesz jej to pokazać?
-Mówiłem jej...
-Już to sobie wyobrażam. -zaśmiał się Leo. Mi też było trochę do śmiechu.
-No mówiłem. Wiele razy.
-Leo odpuść mu. Mówił jej.
-Skąd...?- Charlie spojrzał na mnie.
-To moja siostra.
-Wiem.
-Jak więc chcesz jej to pokazać?
-Nie mam bladego pojęcia. - chłopak się zamyślił. Spojrzałam na niego.
-Trzeba będzie coś wymyślić. -Leo się uśmiechnął
-Dobra. Jeśli o mnie chodzi wiecie wszystko. A teraz macie mi powiedzieć co między wami. -trochę dziwnie się poczułam. Razem z Leo spojrzeliśmy na siebie a zaraz potem na Charliego.
-Jesteśmy przyjaciółmi. -powiedziałam lekko zakłopotana.
-Tylko przyjaciółmi. -wiem, to ja zaczęłam że jesteśmy przyjaciółmi ale trochę zabolało.
-Tylko? -Charlie spojrzał na mnie przenikliwie. Kiwnęłam tylko głową i całą drogę miałam ją spuszczoną. Żaden z nich się nie odzywał więc teraz droga się dłużyła. Nie chciałam patrzeć ani na jednego ani na drugiego bo mogłoby się to skończyć płaczem. Nie wiem w sumie czemu.
*Marceline*
Gdy moi towarzysze musieli wracać zrobiło mi się smutno. Przecież aż do jutra nie będę miała przy sobie mojej kochanej siostrzyczki. Dosłownie chwilę po ich wyjściu do sali weszła pielęgniarka dać mi leki przeciwbólowe i podłączyć kroplówkę. Po tych zabiegach przyszedł lekarz i zrobił mi parę badań. Po wszystkim miałam jedną niespodziankę:
-Marceline jutro po południu będziesz miała współlokatora.
-Ale panie doktorze...
-Dobrze Ci to zrobi.
-Około której?
-Trzynastej.
-No dobrze.
-Pamiętaj żebyś dużo odpoczywała. Dobranoc.
-Dobranoc.
*Nicole*
Gdy już dotarliśmy do domu poszłam do siebie na górę. Zaraz w pokoju napisałam do siostry:
~Niki
Siostra. Zwaliłam. Totalnie zwaliłam.
~Cysia
Co zrobiłaś?!
~Niki
No bo gdy wracaliśmy Charlie spytał czy jest coś między mną a Leo no a ja odpowiedziałam że jesteśmy przyjaciółmi...
~Cysia
A co na to Leo?
~Niki
"Tylko przyjaciółmi "
~Cysia
Może nie był przekonany o tym co mówi?
~Niki
Marceline przecież to było pewne że nie jestem kimś więcej...
~Cysia
Ty chyba ślepa jesteś. Nie widzisz jak on się na ciebie gapi?! Przecież jakby miał w Tobie tylko przyjaciółkę nie całował by Cię przy bambino!
~Niki
Szpan Marceline. Wszystko dla szpanu.
~Cysia
Niki proszę nie mów tak. Jutro masz być u mnie z samego rana. Najlepiej sama.
~Niki
Dobrze. Dobranoc.
~Cysia
Kolorowych xx
Odłożyłam telefon i położyłam się na łóżku.
*Marceline*
Tam na sali strasznie mi się nudziło. Nagle dostałam wiadomość od siostry.
*wiadomości takie same jak powyżej *
Byłam trochę zdezorientowana. Przecież Niki kocha Lea, a Leo kocha Niki. Trochę nie kleiło mi się to w całość. Odłożyłam telefon i rozmyślając zasnęłam.
*Nicole*
Nagle ktoś zapukał do mojego pokoju. Nie odpowiadałam bo wolałam zostać sama. Jednak nadal mi nie odpuścili. W końcu do pokoju wszedł Charlie. Kamień spadł mi z serca że to nie Leo.
-Hej. Nie przeszkadzam?
-Nie. Hej.
-Widzę że coś się stało podczas powrotu do twojego domu. Oświecisz?
-Bo ja myślałam że jestem dla Leo kimś więcej... nawet na mnie nie spojrzał...
-Czyli nie tylko przyjaciele?
-Tak myślałam.
-Czekaj. Ale czy to nie ty zaczęłaś o przyjaciołach?
-Ja ale... miałam coś innego na myśli.
-Nicole jaśniej.
-Chciałam mu dać coś w stylu znaku co tak naprawdę mam na myśli.
-To może porozmawiajcie?
-Nie dam rady spojrzeć mu w oczy...
-To ja z nim pogadam.
-Nie. Na razie nic nie rób.
-Niki musicie to sobie wyjaśnić.
-Nie teraz. Pozwól mi się uspokoić.
-No dobrze. Ale musisz to zrobić. -chwilę siedzieliśmy u mnie na łóżku w ciszy.
-Charlie. Możesz z nim pogadać. Tylko ja jak na razie nie chce. Proszę nie wysyłaj go do mnie.
-Dobrze. Rozmawiałaś już z Marceline?
-Tak. Marceline z tego co wiem już śpi.
-A dobra.
-Chciałeś pogadać ze swoją dziewczyną?
-Nicole! Nie jesteśmy razem!
-A moja w tym głowa żebyście byli parą!
-Mam rozumieć że będziesz nas swatać?
-Dokładnie.
-Kiedyś oberwiesz młoda. Ode mnie albo od twojej siostry.
-Wiem.
-Grabisz sobie.
-Mówisz jak moja siostra, Lenehan.
-Uważaj sobie.
-Kiedyś będę.
-Dobra, ja już Cię zostawiam.
-No to cześć.- chłopak wyszedł z mojego pokoju.
*Marceline*
Obudziłam się totalnie wyspana mimo że minęło jakieś pół godziny. Nie miałam co robić więc postanowiłam że napiszę do Charliego. Jest wieczór ale znowu nie jest tak późno żeby wszyscy spali.
~Marceline
Hej Charlie. Nie śpisz jeszcze?
~Charlie
Nie. Jeszcze wcześnie. Ale myślałem że ty śpisz.
~Marceline
Chwilę spałam przez leki.
~Charlie
A jak się czujesz?
~Marceline
W porządku. Gorzej że jutro o 13 będę mieć współlokatora...
~Charlie
Czyli mam przyjść na 13 do Ciebie?
~Marceline
Nie o to chodzi. Kogoś mają mi do sali wprowadzić.
~Charlie
Powinienem być zazdrosny?
~Marceline
Jeszcze nie wiem.
~Charlie
Przyjadę jutro z rana.
~Marceline
Możesz przyjść z Niki ale będziesz musiał poczekać na swoją kolej.
~Charlie
Chyba dam radę.
~Marceline
Dobra ja kończę. Dobranoc.
~Charlie
Dobranoc. Ily.
~Marceline
Ily.
*Nicole*
Wzięłam telefon a w nim zobaczyłam wiadomość. Jak się okazało napisał do mnie mój dawny przyjaciel. Kiedyś się w nim podkochiwałam ale wystawił mnie. Przestaliśmy pisać jak się wyprowadziłam. Miał na imię Kacper.
~Kacper
Hej Nikola. Tęskniłem!
~Niki
Tęskniłeś...? Teraz nie tęsknisz?
~Kacper
Już nie muszę.
~Niki
Coś się stało?
~Kacper
Tydzień temu przeprowadziłem się do Twojego miasta.
~Niki
Naprawdę?!
~Kacper
Tak! Możesz się spotkać?
~Niki
Wiesz gdzie studio nagrań *nazwa* ?
~Kacper
Wiem.
~Niki
To w parku na przeciwko za 10 min.
~Kacper
Super. To do zobaczenia!
~Niki
No pa.
Byłam naprawdę szczęśliwa. Pobiegłam do szafy i zaczęłam szukać jakiś fajnych ciuchów. Zostało mi 5 minut do spotkania. Przebrałam się szybko i wzięłam telefon i jakaś bluzę. Zeszłam na dół. W salonie był Charlie i Leo.
-Niki. Możemy pogadać? -Leo wstał z sofy gdy weszłam do salonu.
-Spieszę się. -nie chciałam na niego patrzeć. Byłam dość zła.
-Gdzieś idziesz?- Leo się zdziwił.
-Idę spotkać się z przyjacielem.
-Co?! Mówiłaś że nikogo tu nie znacie.
-Mój przyjaciel tydzień temu się tu przeprowadził. Umówiliśmy się na spotkanie.
-Co?!- Leo był wkurzony.
-To co słyszałeś. Wychodzę. Cześć.- wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Po chwili doszłam. Dostałam wiadomość. Bałam się że jest od Leo.
~Kacper
Gdzie jesteś? Wyślij zdj.
~Niki
*zdjęcie * czekam.
Nie czekałam długo bo z naprzeciwka podbiegł do mnie mojego wzrostu brunet. Szczerze był naprawdę przystojny. Na początku nie poznałam go bo jak się okazało był to Kacper.
-Hej Nikola! Nawet nie wiesz jak bardzo tęskniłem! - przytulił mnie.
-Cześć Kacpi! Szkoda że nie pisałeś... - spuściłam wzrok.
-Nie bądź zła. Proszę... nie mogłem...
-Bo nie chciałeś zadawać się z siostrą "niedoroba" ? Zawiodłam się na Was.
-Nikola. To nie tak. Zostałem okradziony i naprawdę długo szukałem twojego numeru telefonu. Ja naprawdę tęskniłem. -Ale na fb to nie pamiętałeś żeby napisać. -Zapomniałem...
-Jak wszyscy...
-Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak bardzo się ucieszyłem gdy okazało się że mieszkamy w tym samym mieście.
-Jestem tego pewna.
-Muszę Ci coś powiedzieć.
-Słucham Cię.
-Niki... ja... ja Cię kocham.- zbliżył się do mnie jakby miał mnie pocałować. Był już naprawdę blisko.
-Kacper! Ja nie mogę!
-Przepraszam...
-Jak mogłeś pomyśleć że nadal coś do ciebie czuje! Po tym co mi zrobiłeś!
-Nikola! Przepraszam!
-Nie! Kacper nie!
-Wybacz mi tamto!
-Kacper! Ja kocham kogo innego!
-Czekaj?! CO?!
-Zostawiłeś mnie dla tej jędzy która znęcała się nad Marceliną!
-Przepraszam!
-Kacper ja już nigdy Ci nie zaufam tak bardzo! To przez Ciebie wszyscy się dowiedzieli że jesteśmy siostrami i musiałyśmy się wyprowadzić! Przez Ciebie nie mam życia!
-Co ty mówisz?!
-Nie będę z tobą o tym rozmawiać bo znowu mnie zawiedziesz!
-Nie! Już nigdy! Proszę zostań!
-Puść mnie!
-Nie puszczę Cię póki mi nie powiesz!
-Zostaw mnie!
-Nikola nie!
-Puść ją! -usłyszałam glos za mną. Kacper mnie puścił a ja odwracając się zobaczyłam Leo. Pobiegłam w jego stronę i mocno wtuliłam w chłopaka.
-Czyli to przez niego...
-Leo nie jest niczemu winny! To twoja wina! -wybuchłam.
-Nikola nigdy nie zniszczysz tego co do Ciebie czuję!
-Ale ja nie czuję tego samego do Ciebie!
-Już nie długo Nikolu. Już nie długo.
-Zamknij się! -Teraz Leo był naprawdę bardzo wkurzony.
-Nie pisz do mnie już nigdy!- wzięłam Leo za rękę i wybiegłam z parku. Byłam bliska płaczu. Po za murami parku stanęliśmy a chłopak mnie przytulił.
-Tylko nie płacz.
-Ja mu ufałam..! Wystawił mnie a ja naiwna wierzyłam że się zmienił!
-Zrobił Ci coś?
-Nie... ale... ale chciał mnie pocałować...
-Nicole...?!
-Nie pozwoliłam mu.
-Nicole. Musimy porozmawiać o tym co się dziś stało...
-Leo... ja...
-Kocham Cię Niki. Najbardziej na świecie. -Ja Ciebie też Leo.- chłopak mnie pocałował. Gdy już się odsunął chwycił mnie za rękę. - przepraszam za to że tak Cię olałam...
-To ja przepraszam. Za to jak wracaliśmy. -Czyli zgoda...?
-Zgoda. Ale Niki mam ważną sprawę.
-Coś się stało?
-Nic złego. Po prostu drażni mnie fakt że w każdej chwili możesz odejść...
-Nie zostawie Cię.
-To znaczy że będziesz moją księżniczką?
-A nie jestem? -zaśmiałam się.
-Jesteś i będziesz. Kocham Cię.
-Ja Ciebie też. -przez całą drogę szliśmy za rękę. Gdy weszliśmy do domu Charlie nadal siedział w salonie przed telewizorem. Spojrzał na nas trzymających się za ręce i się uśmiechnął
-Widzę że między Wami zgoda.
-Nawet lepiej jak zgoda.- powiedział Leo.
-Eee... wy...?- zaczął nie pewnie.
-Tak jesteśmy razem.- uśmiechnęłam się. -W takim razie gratuluję Wam!
-Teraz trzymam kciuki za Was.- puściłam chłopakowi oczko.
-Grabisz sobie.
-Wiem. My idziemy na górę.
-Mam Wam nie przeszkadzać?
-Tak.- uśmiechnął się Leo.
*Marceline*
Nareszcie mogłam usiąść o własnych siłach bez kilku prób. Miałam nadzieję że szybko mnie wypuszczą. Bardzo tęskniłam za siostrą no i... Wzięłam telefon i zaczęłam sprawdzać wszystko to co działo się w czasie mojej nieobecności. Wcześniej nie miałam zbytnio czasu ale udało mi się zobaczyć zdjęcie Nicole i Leo. Gdy tak siedziałam i sprawdzałam wszystkie powiadomienia wybiła 22 godzina. Nie wiem jak to zleciało ale wypadałoby iść już spać.
*Nicole w tym samym czasie*
Razem z Leo poszliśmy do mojego pokoju. Przez pewien czas siedzieliśmy przytuleni w totalnej ciszy. Mój telefon co chwilę wibrował ale bałam się zobaczyć czemu. Nie chciałam nic o tym mówić bo telefon miałam w kieszeni i czułam te wibrację. Na samą myśl kto może się do mnie dobijać zrobiło mi się słabo. Chciałam wstać po coś na ból głowy ale cały pokój zaczął się kręcić. Zamknęłam oczy i miałam nadzieję że przestanie boleć. To chyba nie był najlepszy pomysł
-Niki...? Coś się stało? -Chłopak spojrzał mi w oczy które otworzyłam.
-Kręci mi się w głowie. Ale to nic wielkiego. -odpowiedziałam
-Może masz gorączkę? Pokaż się tu to sprawdzę. -przyłożył mi rękę do czoła. -Niki. Połóż się ale najpierw powiedz mi gdzie trzymacie leki.
-W kuchni po lewej stronie w szafce rogowej na górze.
-Tylko się połóż.
-A ty nie bierz przeterminowanych leków.
-Postaram się. - Leo wyszedł z pokoju a ja się położyłam. Cały czas myślałam o sytuacji z dzisiaj. Nie mogłam się uspokoić. Za bardzo ufałam Kacprowi.
Nie minęło sporo czasu a do pokoju wszedł Leo. Przyniósł mi jakieś tabletki i wodę. Gdy go zobaczyłam usiadłam i na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Usiadł obok mnie.
-Nie ciesz się tak. Masz jakieś tabletki na gorączkę. -podał mi pudełko i odkręcił butelkę z wodą. Połknęłam tabletkę i popiłam wodą. - A teraz odpocznij.
-Nie chce być sama.
-A kto mówił że wychodzę? -uśmiechnął się szeroko i przytulił.
-Kocham Cię Leo. -popatrzyłam na chłopaka.
-A ja Ciebie księżniczko. -spojrzał mi w oczy i pocałował.
-Leo... a co będzie jak wyjedziesz?
-Nic się nie zmieni księżniczko.
-Boję się że jak wyjedziesz to Kac...
-Nie wypowiadaj jego imienia..!
-Tak czy inaczej. Boję się.
-Nie musisz. Będę dzwonił. Codziennie.
-Leo ale czy to...
-Nic nie jest w stanie zniszczyć NAS.
-Jesteś pewny...?
-Jeszcze nigdy tak bardzo. Kocham Cię.
-A ja Ciebie. Jesteś najlepszy.
-Bo mam Ciebie księżniczko. - chłopak mnie pocałował. Gdy już się odsunął spojrzał mi w oczy. Położyłam mu głowę na ramieniu i zaczęłam przysypiać. Leo pocałował mnie w czoło. - Dobranoc księżniczko. Kocham Cię. -otoczył mnie ramieniem i zasnęłam.
Hej Misie^^ Mam nadzieję że rozdział się podobał ^^ oświeciło mnie na DMB. (Pozdro dla harcerek ^^)
Ily ^^