Nie mogłyśmy uwierzyć własnym oczom!
W drzwiach werandy stał tata razem z Leo i Charliem! Myślałam że wybuchnę ze szczęścia! Nareszcie ich spotkałam! Byłam nieźle zdziwiona ale i ucieszona!
*Marceline*
O kurna! Stałam teraz naprzeciw osób które mi pomogły a nie byłam w stanie wykrztusić ani słowa! Sam fakt że prawdopodobnie słyszeli jak śpiewam był czymś okropnym! Nie lubię śpiewać przy innych ludziach niż Nicole i tata. To był najgorszy i równocześnie najlepszy moment w moim życiu!
-No! Widać że moja krew! - tata zaczął się z nas śmiać. Ja nadal nic nie potrafiłam powiedzieć. -Brunetka to Nicole, jest młodsza. Zaś starsza blondynka to Marceline.-kontynuował
-Hej!- oczywiście! Nicole była tak szczęśliwa że przywitała sie pierwsza.
-ymm.. Część -powiedziałam niepewnie.
-Hej miło was poznać! - powiedzieli niemalże równocześnie.
-Ja jestem Leo - zaczął brunet - A to jest Charlie. -blondyn uśmiechnął sie
-Dziewczyny pokażcie chłopakom gdzie jest mój gabinet ja zaraz dojdę. -powiedział tata wychodząc.
-Nagrywacie covery?- taak... spodziewałam się tego pytania...
*Nicole*
-Nagrywacie covery - spytał Leo
-Tak. To wszystko przez Marceline! Gdyby nie jej zamiłowanie do muzyki nie zaczęłybyśmy śpiewać razem.-gdy wypowiedziałam te słowa widziałam tylko ja Cysia się rumieni.
-Leo chyba mamy wysoką konkurencję - powiedział ze śmiechem blondyn.
-A żebyś wiedziała! - powiedziałam pewna siebie. Marceline szła w ciszy słuchając naszej rozmowy. Prawdopodobnie chciała sie uspokoić bo ona nie może się denerwować z powodu jęk choroby. W pewnym momencie myślałam że umrę ze śmiechu! Marceline gdy zaczęła już normalnie z nami rozmawiać tak się zagapiła że gdyby nie Charlie wpadła by na wieszak! Wyglądało komicznie!
*Marceline*
Szłam obok Charliego nic nie mówiąc. Musiałam sie uspokoić bo w każdej chwili mogłabym zemdleć a tego bym nie chciała. Gdy już sie uspokoiłam zaczęłam naalnie rozmawiać bo do tego czasu tylko ich słuchałam. W pewnym momencie rozmowy zagapiłam się i gdyby nie Charlie wpadłabym na wieszak! Super! Najpierw przypał z coverem a teraz z wieszakiem
-Marceline! Uważaj trochę! - usłyszałam roześmiany głos siostry
-Będę uważać jak nauczysz się że ten wieszak stoi tu!- powiedziałam przestawiając wieszak na jego prawdziwe miejsce
-No ale tam wygląda lepiej! - Nicole nie mogła powstrzymać śmiechu!
- Chcesz żebym uważała to wieszak odstawiaj w jego miejsce!- pokazałyśmy sobie języki a potem całą czwórką zaczęliśmy się śmiać. W końcu dotarliśmy do gabinetu taty cali roześmiani.
-No to my już nie będziemy przeszkadzać. Siadajcie na fotelach zaraz powinien przyjść- nie dokończyłam bo tata już się zjawił.
-Dzieki dziewczynki. -po tych słowach uśmiechnęłam sie sama do siebie że mogę już wrócić do pokoju.
*Nicole*
Poszłyśmy na górę. Zamiast iść do siebie poszłam pogadać z Cysią. Była bardzo zadowolona tylko z czego?
-Cysia! No bo ja tu cierpię!
-Co ci odwala?
-No bo mi sie- nie dokończyłam bo nagle poczułam zapach dymu- Cysia?! Ty też czujesz dym?!
-no trochę. Ale to pewnie sąsiedzi.
-Cysia!! JEZU!!
-CO ci?!
-Zostawiłam włączone żelazko... -przyznaję zapomniałam o nim!
-Nicole ty debilu!
-Mam iść po wodę? Wiem! Po tatę!
-Ty idziesz i otwierasz swój pokój a ja idę wyłączyć żelazko.
-A jak tam sie pali?!
-To się poparze.
-Idę po tatę!
-Nicole wracaj i otwórz mi twój pokój!
-No dobra...
Marceline wparowała do mojego pokoju. Pierwsze co zrobiła to wyłączyła żelazko z gniazdka i po otwierała okna. W całym domu śmierdziało dymem.
*Marceline*
Nie wierzę! Co za dziecko! Żelazko włączone zostawiła! Gdy już opanowałam sytuację do pokoju wbiegł tata z chłopakami. Wyglądali na przerażonych!
-Co się tutaj stało dziewczyny? -Tata był rozgniewany...
-ym... no bo...-Nicole zapomniała słów
-Tato... gdy przygotowywaliśmy kolację Nicole w połowie prasowania przypomniała sobie o cieście i zostawiła włączone żelazko.. -Nicole patrzyła się na nie jakby miała mnie zabić.
-teraz wywietrzmy dom.-powiedział tata.
-Dzięki siostrzyczko że tata nie jest zły?- powiedziałam usiłując uświadomić Nicole że należy mi się podziękowanie starając się przy tym nie śmiać.
-Haha.-jak ja lubie ją denerwować!
Gdy wszystko już było wywietrzone i po zjedzeniu kolacji udałam się na werandę odsłuchać naszego nagrania. Gdy zobaczyłam jak pada deszcz odsunęłam statyw s mikrofonem na bok a sama usiadłam i oglądałam jak pada. Chyba nie jedyna lubię oglądać deszcz bo po chwili na werandzie pojawił sie Charlie
-Hej. Czemu siedzisz sama?-zapytał
-nie strasz mnie tak!-powiedziałam troszkę zdenerwowana bo boję się poznawać nowych ludzi.
-można się dosiąść? -gdy usłyszałam te słowa pokiwałam tylko głową na znak zgody
-powiedz mi jedno -zaczął. Wtedy pierwszy taz spojrzałam na niego.-czy chodzisz z siostrą na jakieś zajęcia ze śpiewu?
-Każdy może marzyć.- powiedziałam lekko się uśmiechając bo właśnie uświadomiłam sobię że rozmawiam sam na sam z moim idolem w moim domu.
-Czemu tak mówisz? - spytał trochę zdziwiony
-nie każdy jest zdrów jak ryba. Przepraszam ale muszę zanieść mój sprzet do pokoju.
-Chce Cie się to nieść po schodach na "około" z tym w ręku? -teraz to był tak zdziwiony że wyglądał komicznie!
-Nie, nie chce mi się - w tym momencie otworzyłam "drzwi ' które dzieliły werandę na pół i po schodkach udałam się na moją odgrodzoną część werandy. Po chwili wróciłam tą samą drogą a blondyn patrzył na mnie z niedowierzaniem.
-Wracając. Co ci jest że nie możesz chodzić na lekcję.ze śpiewu?
-Może kiedyś się dowiesz.-znów lekko się uśmiechnęłam. Tym razem nie siedziałam obok niego a stałam w deszczu na podwórku i w myślach ciągle przechodziło mi jedno zdanie "Każdy może marzyć "...
*Nicole*
Po kolacji usiadłam sobie na kanapie by pooglądać TV. Nagle z nikąd pojawił sie Leo
-Siema!-krzyknął a ja prawie spadłam z kanapy!
-Ładnie to tak straszyć dziewczynkę?-spytałam.
-Jak się nadarzyła okazja to czemu nie skorzystać?
-Pff...
-Co tam oglądasz -wskoczył na kanapę i siedział obok mnie.
-Jak narzie nic. Jeszcze szukam filmu.
-Daj ja wybiorę! -powiedział i wziął mojego pilota! Gdy film się skończył powiedziałam że ja już idę na górę bo jest późno. Podczas filmu dowiedziałam się że chłopaki zastają u nas w domu na noc bo jutro z samego rana jadą do studia taty. Po całej wieczornej rutynie wskoczyłam do łóżka i zanim zasnęłam w głowie miałam jedną myśl:
"Czy oni zauważyli że jesteśmy BAMBINO? '
*Marceline*
Po dłuższej romowie z Charliem wstałam i pożegnałam się ponieważ byłam już zmeczona. Szybko wykonałam podstawowe czynności i wskoczyłam do łóżka a w głowie ciągle to samo zdanie "Każdy może marzyć"
Czekam na next <3
OdpowiedzUsuńhttp://kmajczakblog.blogspot.com/ i zapraszam do mnie ,3
OdpowiedzUsuńTwojego bloga to czytam od dobrych paru dni ^_^
Usuń