poniedziałek, 22 lutego 2016

Rozdział 7: Duet?

*Nicole*
Posłusznie poszłam za siostrą na górę zostawiając chłopaków samych w salonie. Rozumiem że Marceline jest trudno i nie będę robić jej afery że poszła... znaczy, postaram się. Gdy byłyśmy już w pokoju zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam obok mojej siostry. Nie wiele myśląc przytuliłam ją żeby chociaż na chwilę przestała płakać.
-Nie jest Ci teraz lżej? -spytałam.
-Nie. Jest mi ciężej!  Ty wiesz jak bardzo nie lubię mówić o sobie a tym bardziej o mojej chorobie!- znowu zaczęła się fala łez.
-Marcelina!  Ja zawsze będę z Tobą nawet jeśli reszta świata się odwróci!
-Naprawdę? -otarła łzy.
-Naprawdę. Jako siostra i jako przyjaciółka. -odpowiedziałam.
-Dziękuję. Kocham Cie. Wiesz?
-Ja Ciebie też siostro. -Mocno ją obiełam.
-Wyjdziesz ze mną na spacer.
-Jasne. Tylko wezmę bluzę bo wieczór się zbliża.
-To jak weźmiesz to przyjdź do mnie ja idę się ogarnąć do łazienki. -podeszłam do drzwi i je otworzyłam. Zamykając je z powrotem zauważyłam zbliżającego się blondyna.
-Z Marceline nie uda Ci się pogadać. Może jutro.- powiedziałam gdy był bliżej.
-Jesteś tego pewna?- spytał.
-Chyba zapomniałeś że to moja siostra. Marceline musi ochłonąć. Na pewno uda wam się pogadać. Teraz daj jej spokój.
-Egh no dobra.- powiedział i wrócił na dół a ja poszłam po bluzę. Wracając do pokoju siostry zastanawiałam się nad całą sytuacją z salonu. Gdy weszłam Marceline była już gotowa.

*Marceline*
-Ile można na Ciebie czekać? -uśmiechnęłam się do siostry.
-O jejku. Chodź bo w takim tempie wogóle nie wyjdziemy!
-Idę. -zeszliśmy na dół w dobrym humorze.
-TATO! WYCHODZIMY!  -krzyknęła Niki.
-Nie wróćcie zbyt późno! - usłyszałyśmy i wychodząc zamknęłam drzwi. Niki chciała iść na plażę. Nie opierałam się tylko poszłam za nią. Na plaży zamiast wejść do wody spacerowałyśmy brzegiem śmiejąc się i wspominając dawne czasy.
-Cysia. A może by tak napisać własną piosenkę a nie nagrywać same covery?- kiedyś musiało paść to pytanie.
-Nawet jeśli napisałybyśmy fajny kawałek to kto by go chciał wysłuchać? -spytałam zmieszana
-Tata. Wiele razy prosił nas o napisanie czegoś. Pamietasz?- o kurna! Racja.
-No niech Ci będzie. -westchnęłam.
-To wracamy do domu i siadamy do nut.
-A o czym ma być piosenka geniuszu?
-Hm... Samo...-przerwałam jej.
-Naprawdę Nicole?! Naprawdę?!  Czemu zawsze w głowie masz takie myśli? -zaśmiałam się.
-Masz lepszy pomysł?  Obie wiemy jak to wygląda.
-A jak zmierzasz wytłumaczyć to tacie...?
-No racja. Coś innego.- zaczęła się burza mózgów. Nagle wpadłam na pomysł
-Samotność!  Niki samotność. -wybuchnęłam.
-A to jak wytlumaczymy tacie?!
-Wystarczy że powiemy że to był mój pomysł. -uśmiechnęłam się.
-A co chcesz żeby znalazło sie w zwrotce?
-Po pierwsze. Musimy się podzielić.
-No skoro to był Twój pomysł to może zrobimy tak że w refrenie będzie coś w stylu słów otuchy? Pocieszenia? Ty to przerabiałaś czyli musi być coś takiego co powiedziała byś osobom samotnym. Albo najlepiej. Pisz co czujesz.
-No a zwrotka?
-To zostaw mnie.- uśmiechnęła się i mnie przytuliła. -To wracamy do domu.
-Yhy. A gitarę włączamy do piosenki?
-No nie wiem. Najpierw napiszmy słowa.- zaczęłyśmy wracać do domu. Rozpatrywałyśmy wszystkie szczegóły. W domu każda poszła do siebie i zamknęła pokój na klucz. Zaczęłam intensywnie myśleć.

*Nicole*
Gdy pisałam pierwszą zwrotkę ktoś zapukał do drzwi. Jak sie okazalo zapomniałam zamknąć je na klucz!
-Proszę! -krzyknęłam zapominając że piosenka jak narazie ma być tajemnicą.
-Hej. Co tam bazgrasz?- do pokoju wszedł roześmiany Leo. Podskoczyłam i szybko odwróciłam kartkę na drugą stronę.
-Eee.. Nic, nic. -uśmiechnęłam się sztucznie.
-Yhy. Wogóle nie widziałem jak coś pisałaś -zaśmiał się.
-Ej! Oddaj to moje!- chwycił kartkę z tekstem. Marceline mnie zabiję!
-Czyżby ktoś pisał jakiś utwór? -zaczął się śmiać czytając co tam napisałam.
-Dobra. Razem z Marceline piszemy tak jakby o jej przeszłości ale to miała być tajemnica i nic nikomu nie wspominasz. Nawet Marceline. Obiecaj!- trochę byłam zła.
-Dobra, dobra. Tylko daj dokończyć. -ten jego śmiech był dobijający.
-A tak wogóle to po co przyszedłeś?
-Nudziło mi się i myślałem że z Marceline i z Charliem pooglądamy film ale widzę że jesteście zajęte. -znowu się zaśmiał.
-Jak widzisz bardzo. Teraz oddaj mi tekst bo chcę pisać!
-No masz. Swoją drogą ciekawe. Streścisz o czym będzie cała piosenka?
-Ogólnie ja piszę to jak wygląda samotność w szkole i jak wygląda to sztucznie przy rodzinie jak udajesz że wychodzisz do przyjaciół a tak naprawdę siedzisz w parku i płaczesz.
-A ty skąd o tym wiesz?- spytał podejrzliwe.
-Po pierwsze. Mam Marceline. Po drugie. Odkąd mieszkamy tutaj nie chodzimy do szkoły tylko mamy guwernantkę i nie znamy tu praktycznie nikogo. Trochę wiem co to znaczy samotność.
-Aha. No dobra to ja nie przeszkadzam. -powiedział i wyszedł zamyślony. Do późnego wieczora nikt mi nie przeszkadzał. Dopiero w pewnym momencie do pokoju weszła Marceline
-I jak tam moja raperko? Napisałaś coś ciekawego? -spytała wchodząc.
-No mam napisane dwie zwrotki. A jak z refrenem?
-Z dziesięć razy zmieniałam wszystko ale jest!
-Pokaż. -wzięłam od niej tekst i zaczęłam czytać na głos:

———————————————————————
Jak wam się podoba VII rozdział? Nie wiem kiedy pojawi się VIII z racji takiej iż muszę wymyśleć tekst piosenki.^^
Czekajcie na next bo mam pomysł na cały rodział tylko pozostaje mi tylko ten tekst ^^

Enjoy^^

*EDIT*
Piszcie w komentarzach czy opłaca mi się napisanie tekstu czy po prostu ominąć ten moment?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz