sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 4: "Debil na zawsze pozostanie debilem'

*Marceline*
Wzięłam telefon od siostry a ona kazała mi spojrzeć na "My Story" Charliego... Teraz byłam przekonana że po nim spodziewać się można wszystkiego.
Niedość że nagrał nasz 'cover' od początku do końca to pewnie poprosił Leo aby ten nagrał kilka snapów jak śpiewamy. Trochę się wkurzyłam. Albo raczej przestraszyłam?  Tylko osób ogląda jego snapy a jeden był z moim 'solo'. Niki była mega zadowolona... nie to co ja!

*Nicole *
Po odtworzeniu tych snapów była wniebowzięta!  Zwłaszcza że moje przyjaciółki z Polski które również są BAMBINO będą je oglądać! Cieszyłam się jak dziecko! O Marceline nie mogę powiedzieć tego samego.
-Fajnie. -powiedziała oddając mi telefon.
-Ey! Nie cieszysz się?  Przecież wszyscy słyszą Twój piękny głos!
-Zamknij jadaczkę bo się uspokoić muszę! -przestałam się odzywać bo kiedyś jej obiecałam że gdy ona chcę się uspokoić ja jestem cicho. Włączałam jeszcze kilka razy te snapy i nie mogłam się nacieszyć!  W pewnym momencie Cysia się odezwała:
-Dobra. Jedno mnie rozbawiło.
-CO?- byłam oszołomiona bo przecież ona nigdy nie krytykuję wspólnego coveru bo uważa że razem brzmimy najlepiej
-Ten podpis: "Jest jakiś tłumacz z Polski? 😂"- uśmiechnęła się bo przecież w studiu poruszyliśmy ten temat.
-A widziałaś ten?: "Gdybym zrozumiał przynajmniej jedno słowo 👌"- zaczęłyśmy się śmiać.
-Patrz! Leo mistrz kamery!
-Ta piękna ostrość! - chumory miałyśmy świetne. Chwilę później zrobiłyśmy sobie zdjęcie na instagrama. Jedno na mojego a drugie na insta Marceline.

*Marceline *
-Oznaczymy ich?- usłyszałam głos siostry.
-A ty co o tym myślisz? Spam tylko będą mieć.
-Racja. Ale siebie oznaczamy!
-Yhy.- ta moja siostra czasem jest nieznośna!  Ją obserwuję dużo osób i zazwyczaj gdy mnie oznacza masa nieznanych mi osób zaczyna dawać like pod moimi zdjęciami... Nie lubię tego... Nagle usłyszałam trzask drzwi.
-Siostra przemierzaj internety ja idę zobaczyć kto przyjechał. -powiedziałam śmiejąc się.
-Spoko, spoko. - schodząc na dół usłyszałam kawałek rozmowy taty:
-Wyśle Ci to wideo a ty spróbujesz je jakoś udoskonalić. Uwierz porozmawiam z nimi i poproszę o następne covery. Jasne jasne.- czy tata mówił o naszym coverze?! Gdy się rozłączył zeszłam jak gdyby nigdy nic na dół.
-Część. - powiedziałam krótko.
-Marceline posłuchaj. Chłopcy zostaną u nas na dłużej z racji naszej umowy. Powiedz Nicole i zaraz zejdźcie na kolację.
-Yhym. Już idę. -byłam najedzona ale po dzisiejszej kłótni jeśli można to tak nazwać wolałam nie zadzierać z tatą. Nicole była tego samego zdania.
-No dobra Cysia. A teraz pytanie za sto punktów - zaczęła i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem - jutro nagrywamy kolejny cover? - debil zawsze pozostanie debilem.
-No a niby jakiej piosenki?-.spytałam.
-Zauważ ile razy śpiewałyśmy "Lepszy Świat" a tak naprawdę nie nagraliśmy coveru!!
-Geniusz!- ale cały czas debil.
-Dobra dogadamy się po kolacji. Dziś nocowanko u mnie czy u ciebie?
-U mnie -po tych slowach zeszłyśmy na kolację. Po tacie mogłam spodziewać się jednego. Pizza. Nie myliłam się. Na kolację była pizza... Żadna nowość.
-Smacznego - powiedział tata a my całą czwórką kiwneliśmy głową na znak dziękuję a reszta kolacji minęła w ciszy. Po zjedzeniu wstałam i zaczęłam mówić:
-Dziękuję. Ja już się położę. Miłych snów.
-Ja też już pójdę -powiedziała Nicole i weszłyśmy na górę.

*Nicole *
Prawie cała noc minęła nam na gadaniu o dwóch ostatnich dniach!  Jutro niegdzie nie idziemy no może oprócz zakupów.  Cały dzień na siostrzane wygłupy! Zanim jednak zaczął się nasz siostrzany wieczór tata wszedł do pokoju z propozycją:
-Hej dziewczynki. Chcecie jutro pojechać z nami do studia?
-Nie tato. Jutro chcemy spędzić dzień tylko w naszym gronie. Wiesz zakupy i różne wygłupy. -powiedziałam
-Okej. Dobranoc.
-PA.- gdy tata wyszedł zaczęłyśmy się śmiać jak wariatki! Potem zaczęła sie walka na poduchy! W pewnym momencie poduszka wypadła mi z rąk i uderzyła w wazon z kwiatami. Wazon spadł i sie rozbił. Chyba na dole było słychać bo nie minęła chwila a w drzwiach do pokoki stali Charlie i Leo nie zapominając o tacie.
-Nic się nikomu nie stało? - tata był mocno zmartwiony.
-Nie tato. Tylko niefortunny wypadek- zaczęła Cysia - bo nie wiem czy wiesz ale moja kochana siostrzyczka ma zeza i nie potrafi rzucić we mnie z odległości jednego centymetra. -od kiedy to ona taka mądra?  To ona nigdy nie ćwiczyła na W-F'ie!
-Uważaj sobie! -powiedziałam.
-Jak ty się do starszych odzywasz? - niby starsza a taka nieznośna!
-Dobra dziewczyny koniec! - tata był zły. - macie tu posprzątać i bez takich numerów!  Dobranoc!
-Dobranoc tato. - gdy wyszedł w drzwiach stali Charlie i Leo a my jak głupie popatrzyłyśmy się na siebie i wpadłyśmy w śmiech!
-Może pomożecie nam a nie stoicie i gapicie się na nas! - chumor mi dopisywał.
-Ależ ja jestem zmeczony!- Leo zaczął sztucznie ziewać.
-Ja też padam z nóg -przytaknął blondyn.
-To idźcie ale nie liczcie na gotowe świeże śniadanie! - Marceline i jej mocna broń!  Tak dobrze gotuję!
-Jeżeli miałoby być tak smaczne jak kolacja wczoraj to możemy pomóc. -Leo i ten jego chumor.
-Mam uznać to za komplement? -No jasne Marceline!
-Jeśli chcesz -Leo się uśmiechnął.
-W takim razie dziękuję. -Marceline się zarumieniła.
-Dobra! Dosyć gadania! Ja idę po ręczniki papierowe i po kosz na te odpady wazonu - kiedyś będę świetnym przywódcą!

*Marceline *
-Idź! - tak. Moja siostra coraz bardziej przypomina mamę. Gdy wyszła zostałam sama z chłopakami. Nie lubię być w towarzystwie w którym nie ma mojej siostry... dochodzę do wniosku że wielu rzeczy nie lubię.
-Marceline.- Leo jak zawsze zaczął rozmowę. -powiedz mi jedno.
-Słucham. - uśmiechnęłam się lekko.
-Ta piosenka z dzisiaj ze studia to wasz utwór czy tylko cover?
-Cover. Kiedyś pisałam piosenki ale to był niewypał. -osz kurna! Tego nawet Niki nie wie! Czemu im powiedziałam?!
-Pokaż! -Charlie się uśmiechnął.
-No jakby to powiedzieć...  Wszystkie są w Polsce schowane na strychu u dziadków.
-Skoro niewypał to po co je zachowałaś?- ciekawski Leo?
-Pisałam je gdy mama jeszcze żyła...- te głupie łzy!  Czemu teraz!
-Jezu sory. Nie wiedziałem. -Leo tak uroczo chciał wybrnąć z tej sytuacji.
-Nic się nie stało. Skąd miałeś przecież wiedzieć. - uspokoiłam się bez robienia wdechów!  Wyczyn!
-Na pewno wszystko ok.- zapytał z troską Charlie.
-Tak. -w tym momencie do pokoju wpadła Niki. Dosłownie wpadła bo wchodząc potknęła się i wpadła w porcelanowe resztki wazonu.
-Jezu Niki nic Ci nie jest?!- Jaka z tej mojej siostry kochana kaleka.
-Oprócz tego że mam wbitą porcelanę w rękę?  Czuję się cudownie!- Śmiać sierw takiej sytuacji?!
-Pokaż to! O  matko! Chodź do kuchni. -No to się nazywa debil. Biec by posprzątać resztki porcelany i wbić sobie kawałek w rękę!
-Czekaj pójdę z tobą! Może się przydam.- Leo super hero? Widziałam ze kawałek wbił się w nadgarstek czyli miejsce ran Niki. Gdy to usłyszała spojrzała na mnie w stylu: "Marceline jak mu pozwolisz iść to Cię zabiję! "
-To miłe ale lepiej będzie jak zbierzecie te resztki porcelany zanim wrócę z tą kaleką żeby nic sobie nie zrobiła. -powiedziałam dławiąc śmiech.
-Dobra. Jakby co wołaj!
Zeszłyśmy na dół.

*Nicole*
-Dzięki Cysia. Nie chce żeby widział moich ran. -zaczęłam.
-Dlatego ja zaczęłam na brzuchu bo ja i tak nie lubię plaży. Plus mniejsze prawdopodobieństwo że ktoś zauważy - Marceline puściła mi oczko i zaczęła wyjmować porcelanę. Po wyjęciu jej ranę zalała wodą utlenioną i zakryła mi bandarzem tak żeby nie było widać moich blizn. Kochana siostrzyczka! Poszłyśmy na górę a tam w pokoju Cysi nie było już ani śladu rozbitego wazonu.
-No widzę że gdy coś w najbliższym czasie rozbije to mamy służbę sprzątającą!- ja i moje żarty.
-Nie grab sobie!- Charlie się oburzył.
-Pamiętaj siostrzyczko ja nie będę cię wyciągała z ciemnych interesów - No dobra Cysia czasem potrafi dowalić.
-Oj tam zaraz z ciemnych.- Charlie zaczął się śmiać a me w trójkę dołączyliśmy się. -Dobra my będziemy już szli. Dobranoc.-wystartował Leo.
-Kolorowych!- powiedział Charlie.
-Miłej nocy!- jako siostry powiedziałyśmy to w tym samym momencie. Rozmawiałyśmy do późnej nocy. Naszczęście obyło się bez wiekszych strat.

*Marceline *
Nie wiem jaki cudem ale zasnęłam. O dziwo nawet się wyspałam. Niki jeszcze spała więc ja poszłam się ubrać. Ledwo wróciłam do pokoju a tam Niki już imprezuje!
-Ej młoda! Jest dopiero 7:00 więc tata śpi. Nie chałasuj tak bo znowu nam się oberwie!
-Ey! Dobre!- Niki i ta jej spostrzegawczość.
-Dobra idź się ubierać a ja zrobię naleśniki. -Po ty słowach wyszłam z pokoju. Zaczęłam robić naleśniki bo byłam już głodna i w tym momencie zbiegła Niki
-Jedzenie! Padam z głodu!
-A kiedy ty nie jesteś głodna? - wiem wiem jestem bardzo miła.
-Jak się najem oczywiście. -powiedziała z buzią pełną naleśników z nutellą.
-Jedz jak człowiek! -nie mogłam się nie zaśmiać!
-O! Czyżby nagroda za pomoc? - do kuchni weszli Charlie i Leo.
-Interpretucie to jak chcecie. -posłałam im lekki uśmiech a Niki zadławiła się naleśnikiem.
-Niki! Mówiłam jedz jak człowiek! -krzyknęłam.
-O jejku raz się zadławiłam a ty aferę robisz -parsknęła ledwo powstrzymując śmiech.
-Grabisz sobie młoda.- pokazałyśmy sobie języki o ze śmiechem wszyscy razem zaczęliśmy jeść śniadanie.

-------------------------------------------------------------------
Rozdział troszku nudny ale mam nadzieję że mi wybaczycie ^^

P.S. Staram sie dawać min. 2 Rozdziały dziennie bo teraz mam ferie zimowe ale podczas szkoły będą 2-3 rozdziały tygodniowo. Ale nic nie mogę obiecać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz