niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 13:Każdy popełnia błędy, ale nie każdy je naprawia.

*Nicole *
Usiadłam przy biurku i wyciągnęłam jakaś nie zbyt prostą kartkę aby mieć gdzie zapisać tekst. Ponieważ siedziałam na krześle obrotowym obróciłam się w stronę bruneta. Usiadłam po turecku na krześle podpadłam głowę ręką i zaczęłam myśleć. Skoro utwór ma być o marzeniach to niech będzie zachęcał do ich spełniania. Ale liczę że na to wpadła Marceline albo Charlie. Podniosłam głową i spojrzałam na sufit. Siedziałam tak i nuciłam coś pod nosem zapominając że na łóżku siedział Leo i również myślał. Nagle wstał podszedł do biurka i na kartce zapisał jakieś słowa. Ja nadal siedziałam i wpatrywałam się w sufit. W momencie gdy pomyślałam o mamie dostałam olśnienia. Wyrwałam kartkę z notesu i zapisałam parę zdań. Następnie złożyłam ją na pół i schowałam z powrotem do notesu. W prawdzie były to słowa do piosenki ale na pewno nie tej. Próbowałam wymyśleć chociaż kilka zdań ale nie wychodziło. W pokoju było cicho a zza drzwi słyszałam cichy śmiech Marceline. Nagle przypomniałam sobie że kiedyś napisałam zalążek piosenki w której mowa o marzeniach. Tekst miałam schowany gdzieś w pudle w szafie. Tylko jeszcze pytanie. W którym pudle? Wstałam i pobiegłam do szafy wyciągając cztery pudelka pełne jakiś bibelotów. Przypominały mi się stare czasy. Noclegi u dziadków którzy już nie żyją. Zabawy z Marceline. Nie zauważyłam nawet że po moim policzku spłynęła łza. Schowałam wszystko co wyciągnęłam z pudełka i sięgnęłam po ostatnie w którym było to czego szukałam.
-Jest!- powiedziałam i zaczęłam szukać odpowiedniego utworu.
-Co tam szukasz?- Leo jakby dopiero zauważył że nie siedzę już na krześle.
-Kiedyś pisałam teksty piosenek i chyba w tych papierach mam coś z tamtych czasów co może się nadać. -powiedziałam nie przerywając grzebania w pudle.
-Czasem nie jestem w stanie zrozumieć dziewczyn.- zaśmiał się brunet.
-Że ci ja niby takiego dziwnego robie?
-Fakt że przeprowadzając się z Polski do tego domu zabrałaś ze sobą teksty które pisałaś jak byłaś młodsza jest trochę dziwny.
-Ej. W tamtym czasie to był jedyny sposób na odstresowanie się...  znaczy... no! Nie ważne!
-Oj Nicole!  Coś plączesz!
-Te piosenki są z okresu kiedy się tu przeniosłam i nie mogłam sobie poradzić więc jak się nie...- urwałam i nie miałam zamiaru kończyć. Po policzku spłynęła łza. Jedna mała łza.  .
-Nicole? Wszystko w porządku? -Leo chyba to zauważył.
-Tak.. wszystko okej.- nie zdążyłam jej zetrzeć bo już spadła na jeden z tekstów. Chcąc zobaczyć czy nie zamazała tekstu podniosłam kartke i ją otworzyłam. Okazało się że był to tekst przy którym wylałam najwięcej łez no i... trochę krwi... zaczęłam czytać. Uświadamiając sobie jak bardzo źle przyjęłam do siebie przeprowadzkę zrozumiałam jaka jestem głupia. Teraz mam możliwość na spełnianie marzeń a ja siedzę i znów zaczynam płakać. Gdy skończyłam czytać w rogu kartki zauważyłam kilka czerwonych plam. Od razu wiedziałam co to jest. Od naszej rozmowy czułam na sobie wzrok Leo ale teraz czułam że jestem w jego ramionach.
-Co się stało...?
-Nie nic. Jest dobrze. Naprawdę.
-Nicole, widzę że płaczesz.
-To przez moją głupotę... to wszystko przez to jaka jestem słaba i głupia...
-Ej! Nie mów tak.
-Mam okłamywać samą siebie?
-Ty nikogo nie musisz okłamywać. Nicole. Każdy popełnia błędy...
-...ale nie każdy je naprawia.
-Pokaż co tam masz.
-Wolałabym nie... bo... jakby to powiedzieć... zaraz po napisaniu tego pocięłam sobie nad tym nadgarstek i są ślady krwi...
-Nicole. Nie potrzebujesz pomocy?
-Nie... chy.. znaczy nie.
-Pamiętaj. Ja jestem zawsze z tobą. -pocałował mnie w policzek.
-Dziękuję. -szepnęłam j wróciłam do przeglądania kartek. Gdy już znalazłam odpowiednią zaczęłam przepisywać lepsze kawałki aby ułożyć potem całość. Leo stanął obok mnie i zaczęliśmy kombinować.

*Marceline w tym samym czasie*
Usiedliśmy przy biurku i myśleliśmy nad refrenem. Nie wytrzymaliśmy długo w ciszy. Wyglądało na to że przezemnie. Chciałam tylko wyjąć ołówek a wywaliłam wszystkie długopisy. Blondyn zaczął się śmiać a ja z nim. Gdy posprzątaliśmy i przestaliśmy się śmiać trzeba było wracać do piosenki. Usiadłam po turecku na krześle obrotowym. Zaczęłam myśleć. Nagle dostałam olśnienia i zapisałam na kartce to co musi się znaleźć w refrenie.
-Charlie. A tak wogóle jak my się podzielimy? Pewnie Nicole i Leo mają wszystko ustalone, a my nic.- trochę dręczył mnie ten brak zorganizowania.
-Może by zrobić tak że refren po pierwszej zwrotce zaśpiewasz ty, po drugiej ja a po trzeciej razem?- zaproponował.
-W sumie można spróbować. Tylko trzeba coś napisać.
-To zróbmy tak że ja na piszę to co mi wpadnie do głowy a ty na piszesz to co ty wymyślisz i potem to połączymy.
-Więc zaczynajmy bo szkoda czasu!- znów nastała błoga cisza. Pisząc nuciłam sobię każde słowo z osobna i wszystkie razem. Chłopakowi chyba to nie przeszkadzało bo tylko uśmiechał się i pisał dalej. Gdy już napisałam ostatnie słowa mojej części odetchnęłam z ulgą. Chwyciłam telefon i czekałam aż blondyn skończy by połączyć wszystko w jedną całość. Trochę mi się nudziło więc usiadłam na łóżku by nie przeszkadzać mu moim nuceniem. Spojrzał na mnie i zaczął się śmiać.
-Pisz tam bo mi się już nudzi - zaśmiałam się a on ze mną.
-To siadaj obok mnie bo wtedy mam wenę twórczą -uśmiechnął się.
-Ciekawe. No ale niech Ci będzie. -wróciłam na swoje krzesło. Siedziałam i patrzyłam się na chłopaka który jak nie patrzył się na kartkę to co chwila spoglądał na mnie i za każdym razem się uśmiechał. W końcu skończył. Podałam mu swój tekst a sama wzięłam jego. Oba skrawki idealnie do siebie pasowały. Nie musieliśmy robić jakichkolwiek poprawek. To było idealne.
-To skoro skończyliśmy to może pooglądamy jakiś film?- spytałam.
-Jasne. To chodź.
-A nie możemy zostać u mnie?
-Chyba zapomniałaś o czymś..?
-No ale jestem zmeczona i nie dam rady zejść po schodach...
-To wskakuj na barana.
-Czekaj najpierw wezmę prysznic.
-To ja sprawdzę co u młodych.
-Oki.- Charlie wyszedł a ja poszłam do łazienki wziąść prysznic.

*Nicole*
Gdy skończyliśmy pisać zwrotki nabrałam ochoty na podglądanie jakiegoś filmu. Powiedziałam brunetowi by wybrał jakiś film a ja się za ten czas umyję i ubiorę piżamy. Gdy wyszłam z łazienki Leo czekał już z wybranym filmem. Położyłam się na łóżku a chłopak obok mnie i zaczęliśmy oglądać film. Wtedy do pokoju wpadł Charlie:
-Jak wam idzie z piosenką? -zapytał.
-Już skończyliśmy. A co z refrenem?- powiedział Leo
-Też już skończony. 
-Łatwo przyszło,  łatwo poszło.- zaśmiałam się.
-Dobra to ja wam już nie przeszkadzam. - powiedział i wyszedł a ja spojrzałam na Leo. On tylko uśmiechnął się do mnie i pocałował w czoło.
-Nie pozwalaj sobie kolego.
-Czasem warto się poświęcać. - zaśmiał się i wróciliśmy dk oglądania filmu. Zanim się obejrzałam zasnęłam opierając się o ramie Leo.

*Marceline*
Gdy wyszłam z łazienki Charlie właśnie wrócił do pokoju.
-I co? Napisali?- spytałam
-Tak napisali a teraz spędzają razem czas -Aha... No dobra.
-Chodź już na dół bo cała noc minie.
-No ale nogi mnie bolą -udawałam bo wolałam zostać u mnie w pokoju.
-Wezmę Cie na barana.
-Jeśli chcesz.
-Wskakuj!- wskoczyłam mu na barana a on zbiegł po schodach prosto do salonu ale zamiast postawić mnie na ziemię biegał tak ze mną w tę i z powrotem.
-Charlie! Odstaw mnie na ziemie!
-Bo co?
-Bo mieliśmy oglądać film!
-No dobra- pozwolił mi zeskoczyć na sofę. Wzięłam jakiś koc i usiadłam gdy on szukał jakiegoś filmu. W końcu coś wybrał usiadł obok mnie a ja przykryłam nas kocem. Film nie trwał długo...  to znaczy ja zasnęłam gdzieś w połowie.  Żeby mi było wygodniej położyłam poduszkę na kolanach chłopaka a sama położyłam się na niej i okryta kocem zaczęłam zasypiać. Na wpół śpiąca usłyszałam jeszcze
-Spin dobrze księżniczko. - po tych slowach pocałował mnie w czoło a ja już zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz